Za nami drugi sezon „Dwoje we troje”. Nowa odsłona miniserialu komediowego obfitowała w wiele zabawnych sytuacji oraz nietypowych przygód bankowców.
O wspomnienia związane z drugą serią spytaliśmy Marietę Żukowską, która wcieliła się w rolę serialowej Michelle.
1.Wielbiciele Pani aktorstwa mieli okazję oglądać Panią w miniserialu ”Dwoje we troje”. Jak odnajduje się Pani w tego typu rolach?
Marieta Żukowska: Praca na planie serialu „Dwoje we troje” oraz spotkanie z reżyserem Tomkiem Koneckim sprawiło mi wielką frajdę. Dużą przyjemność przyniosło mi również zderzenie się z materiałem, który ma w sobie pewnego rodzaju lekkość, gdzie dialogi obfitują w sprytne i szybkie riposty. Krótka forma nadaje serialowi rodzaj fraszki, czegoś takiego miłego. Było to bardzo przyjemne doświadczenie.
2. Czy grana przez Panią postać Michelle zmieniła się w drugim sezonie serialu?
MŻ: W pierwszym sezonie Michelle była osobą bardzo zachowawczą. Względem swojej córki, Dusi była też powściągliwa. Pod wpływem różnych sytuacji z udziałem Michała i Dusi – Michelle stała się bardziej wyluzowana, po prostu zaczęła szaleć. Swoim zachowaniem i niestandardowymi pomysłami nieraz zaskakiwała swoich najbliższych.
3. „Dwoje we troje” obfitowało w wiele zabawnych sytuacji, która spośród nich zapadła Pani szczególnie w pamięci?
MŻ: Jedną z sytuacji, którą szczególnie zapamiętałam była scena, kiedy musiałam zamienić się osobowością z moją serialową córką Dusią. Podczas nagrywania tej sceny, zarówno my aktorzy, jak i osoby z produkcji świetnie się bawiliśmy. Do tego stopnia, że zarówno ja, jak i Weronika, Marek, reżyserzy i operatorzy nie byliśmy w stanie nagrać tego odcinka. Przez to, że jesteśmy tak bardzo zgraną ekipą mało nie popłakaliśmy się ze śmiechu przy pierwszych słowach.
4. Czyli relacje między Państwem były dobre również na backstage’u?
MŻ: Tak, absolutnie. Myślę, że byliśmy bardzo dobrą, zgraną rodziną. Jak na tak krótki okres pracy, czas spędzony na planie wspominam znakomicie.
5. Pani umiejętności aktorskie można podziwiać na ekranach kin, w telewizji i na deskach teatrów. Jest Pani również aktorką dubbingową. W jakiego typu rolach czuje się Pani najlepiej? Która z nich jest najbardziej wymagająca?
MŻ: Praca nad filmem jest najtrudniejszą w zawodzie aktora, ponieważ wymaga od nas tych najtrudniejszych, najszczerszych i również najpiękniejszych emocji. W teatrze z kolei czuję się jak w domu. Wielokrotnie otrzymuję tam wspaniałe role, w których mogę się sprawdzać. Pracę w serialu również bardzo lubię, charakteryzuje się ona zupełnie inną formą pracy – bardzo ograniczony czas przy dużej ilość scen. Zdarzają się oczywiście seriale, takie jak „Dwoje we troje”, przy których praca to czysta przyjemność.
6. Pochodzi Pani z Żywca, czy to właśnie w tej miejscowości stawiała Pani swoje pierwsze kroki w aktorstwie?
MŻ: Nie, pierwsze kroki w aktorstwie stawiałam w Szkole Filmowej w Łodzi oraz w Teatrze im. Stefana Jaracza również w Łodzi. W Żywcu natomiast uczyłam się gry na skrzypcach oraz uczęszczałam do szkoły.
6. A jak Pani wspomina lata nauki w szkole teatralnej?
MŻ: Bardzo dobrze. Do szkoły przyjął mnie sam Jan Machulski, dzięki któremu nauczyłam się wiele. Byłam jego ostatnim rokiem. Na III roku studiów zaczęłam pracę w teatrze. Później przeniosłam się do Warszawy i mieszkam i pracuję tu już od 10 lat.
Leave a comment