Budowaniu społecznej pozycji zawodu farmaceuty w Polsce nie sprzyja jego wizerunek literacki. W wielkiej literaturze polskiej XIX i XX stulecia farmaceuci, w odróżnieniu od lekarzy, nie tylko pojawiali się bardzo rzadko, ale także byli przedstawiani w niekorzystnym świetle. Aptekarz na kartach powieści, pamiętników i wspomnień jawi się jako osoba szablonowa, nudna, o niskim prestiżu społecznym. Karykaturalnie przedstawiono aptekarzy w „Emancypantkach” Bolesława Prusa, „Wincie” Adolfa Dygasińskiego i „Domu otwartym” Michała Bałuckiego. Wyjątkiem jest autobiograficzna powieść „Pigularz” Wacława Gąsiorowskiego (źródło: http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.dl-catalog-6bc16c75-f0f1-4984-9bcb-403b095fdab0/c/Maria_E_Kempa_-_zawod_farmaceut_185-190.pdf).
Farmacja a medycyna
W celu przywrócenia zawodowi farmaceuty należnego mu prestiżu społecznego trzeba upowszechnić w społeczeństwie wiedzę na temat pobieranego przez farmaceutów wykształcenia i ich pracy. Najlepiej to uczynić, wykazując liczne podobieństwa do zawodu lekarza. Farmaceutą zgodnie z prawem obowiązującym w Polsce nazywamy absolwentów wyższych studiów farmaceutycznych – magistrów farmacji i doktorów nauk farmaceutycznych. Inni pracownicy aptek – technicy farmaceutyczni, dermokonsultanci, pomoce apteczne itp. nie są farmaceutami w sensie ścisłym. Farmaceuci kończą więc te same uczelnie co lekarze – uniwersytety medyczne, akademie medyczne czy kolegia medyczne na uniwersytetach ogólnych. Kolejnym podobieństwem do lekarzy jest ciągły system szkoleń. Aby utrzymać się w zawodzie zarówno lekarze, jak i farmaceuci muszą stale uczestniczyć w szkoleniach specjalistycznych, których część jest organizowana przez kolegia kształcenia podyplomowego przy wyższych uczelniach. Kolejnym podobieństwem do środowiska lekarskiego jest obowiązujący farmaceutów Kodeks Etyki Aptekarskiej. Reguluje on w sposób dość ścisły pracę przedstawicieli tego zawodu, sprawiając, że jest określona konstrukcja samorządu aptekarskiego, która jest zbliżona do struktury samorządu lekarskiego. Wiele argumentów przemawia za tym, że farmaceuta należy do grupy zawodów medycznych, a nie do świata handlu (źródło: http://www.cza.pl/cza-arch-pdf/2012/cza06-07-2012.pdf#page=20).
Praktyka na prowincji
A jak wygląda prestiż farmaceutów i aptek w Pułtusku, Oleśnie, Tczewie czy Biłgoraju, ogólnie mówiąc – w mniejszych miejscowościach? Można przyjąć, że nie gorzej, a może nawet lepiej niż w dużych miastach. Już w XIX wieku, w czasie gdy status społeczny farmaceuty wielkomiejskiego był wyjątkowo niski, w małych miasteczkach było inaczej. Aptekarz należał do nielicznych osób wykształconych, jego status społeczny był znacznie wyższy niż w miastach. Teraz te różnice się już zatarły, ale gdzieniegdzie ich ślady pozostają jeszcze widoczne. Na stronie www.aptekapultusk.pl można znaleźć więcej informacji na ten i pokrewne tematy.
Leave a comment